Jadę taksówką z okna mijają mi domy ludzie, chodniki, inne auta i drzewa… Dojechałam, jestem w domu, ale tak się nie czuję… Jestem w ojczyźnie i oto co widzę… Nędzną ojczyznę – aż serce mi pęka…Nie wiem dlaczego teraz do tego tragicznego obrazu przypomniałam sobie piosenkę komedianta z serialu „Czarne Chmury”. Jak to leciało…: „Nie mogę śpiewać bo serce pęka i lutnia w rękę pali, nie mogę śpiewać mojej piosenki – królu to lud twój się żali. Ale całość? Nie przypomnę sobie, przez głowę przelatywały mi błyski z przeszłości: dwie razem bawiące się ze sobą dziewczynki, razem wędrujące ze szkoły razem z niej wracające… Takie mi znajome… Czyżbym to ja była tym dzieckiem..? Ile mnie jest teraz obecnie z tamtej małej, znajomej mi dziewczynki…??? Czy to inna osoba? Hm.. Chyba tak…
I znów pytam siebie co widzę. A oto widzę: obdziabane, stare, szare, ponure, niemal już zamieniające się w stertę gruzu, co najmniej dwustuletnie kamienice. Jest i moja, w której spędziłam większość swego dzieciństwa i życia. Muszę tylko wejść przez podwórko by do niej wejść. Ta sama – tylko, że teraz po latach w bardziej opłakanym stanie klatka schodowa, która jest łącznikiem między ulicą, a podwórkiem, którym teraz idę by dotrzeć to mej „włości”. Tak stare podwórze… Ten sam trzepak, na którym bawiłam się będąc dzieckiem, dwa, duże, pomarańczowe kosze „PUK, u których podnóża leżą śmieci no i butelki po bimbrownikach - pewnie pan Władziu zostawił sobie fioletowawy płyn – przypominający lekko płyn hamulcowy i mający podobny skutek – na zaś… Nie miła dzielnica! Pełna szemranych cieni kamienic i ludzi cieni.
Niemiła dzielnica – znana każdemu Kaliszaninowi. OTO POLSKIE REALIA… Myśląc tak zatrzymałam się na starych, drewnianych schodach, spojrzałam w górę i zobaczyłam znane okno – pierwowzór, który się jeszcze trzymał. Miało być tak pięknie, piękne kamienice, piękne domy, piękne w nich rodziny, a co jest?
Zaczęły mi się narzucać wspomnienia. Cóż znam to miejsce od dziecka, dlaczego dziś bardziej mnie przeraża… Napawa dziwnym lękiem.. Wydaję mi się bardziej szare, puste, bezdźwięczne? Czyż dlatego, że po głowie kołacze mnie się czyjś dziecięcy śmiech… Z dawnych lat…? Kto miał taki śmiech???? Czy może dopadła mnie depresja zimowa… Jestem tak zaganiana, że dopiero dziś zastanawiam się na tematem jakim jest bezpośrednio moja przeszłość. Nigdy nie miałam jakiś złych przeczuć, a teraz… Sama nie wiem…
– Dobra nie ma co muszę iść na 5 piętro NOGAMI.. - mruknęłam sama do się. Winda co prawda jest, ale czasy świetności ma za sobą, podobnie jak wszystko dookoła… wszystko jest w założeniu piękne. Wszystko już swoje przeżyło. Tynk odleciał, spadły łuski z oczu, odleciało idealistyczne nastawienie do życia.